Читать книгу Śpiewaczka онлайн
15 страница из 80
„Wysyłam radiowóz, proszę nie ruszać się z miejsca” – brzmiały ostatnie słowa dyspozytora.
Po rozmowie poczuła nie lęk o siebie, o życie, ale raczej coś w rodzaju tremy, jak przed występem. Najpierw ją to zdziwiło, a potem ucieszyło, bo z tremą zawsze radziła sobie doskonale.
Dziewięć minut później usłyszała wycie syreny. Sygnał narastał, aż w końcu ucichł i o przybyciu funkcjonariuszy informowały już tylko światła policyjnych kogutów migocące za oknem. Przebiegła z salonu pod drzwi wejściowe. Z korytarza dochodziły odgłosy szybkich kroków. Ciężkie buty uderzały o drewniane, skrzypiące stopnie. Przejrzała się w lustrze i odruchowo potarła plamę skrzepłej krwi na garsonce.
Rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyła natychmiast. Do mieszkania weszło trzech mężczyzn – dwóch rosłych w czarnych mundurach z odblaskowymi napisami „Policja”, a trzeci niski i zgarbiony, starszy od tamtych, ubrany w cywilną skórzaną kurtkę. Jeden z mundurowych trzymał w ręku pistolet.
– Co tu się stało? – zapytał donośnym głosem.