Читать книгу Śpiewaczka онлайн
14 страница из 80
W salonie panowała cisza, którą przerywało tykanie starego zegara z wahadłem. Tykanie to z każdą upływającą minutą coraz bardziej wytrącało Elizę z równowagi. Nie trup ją niepokoił, lecz przedłużające się w nieskończoność bezczynne czekanie. Przez moment pomyślała nawet o ucieczce, ale szybko uznała ten pomysł za niedorzeczny, podyktowany strachem. Jeśli ucieknie, cały plan pójdzie na marne. Jeszcze raz punkt po punkcie powtórzyła go w myślach: musi odczekać, a później wezwać policję i opowiedzieć swoją wersję wydarzeń.
– Wszystko idzie zgodnie z planem – powtarzała sobie, zerkając to na Krugera, to na leniwie przesuwające się wskazówki zegara.
Policzki oraz dolna warga zaczęły jej drżeć. W żaden sposób nie mogła opanować tych mimowolnych ruchów. Usiadła w fotelu, zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu, żeby uspokoić oddech.
Wdech – cztery sekundy. Zatrzymanie powietrza w płucach – sekunda. Wydech – sześć sekund.
To ćwiczenie zawsze ją uspokajało.
O 21.15, po czterech godzinach czekania obok zwłok, Eliza zadzwoniła pod numer alarmowy i łamiącym się głosem zawiadomiła policję o znalezieniu martwego ciała swojego znajomego, prosząc o jak najszybsze przybycie.