Читать книгу Śpiewaczka онлайн
13 страница из 80
– Jakie tam przygotowania! Wyjeżdżam na kilka dni do… – Kruger zaciął się, jakby zapomniał, dokąd miał jechać, i skrywając pod uśmiechem zawstydzenie z tego powodu, dodał po namyśle: – do Włoch oczywiście. Lecę do Rzymu odwiedzić przyjaciół.
Rozmowę przerwała klientka, która podeszła do lady z pięknym wydaniem Anny Kareniny w ręku. Kruger uśmiechnął się do niej, pochwalił wybór i przyjął pieniądze. Gdy wyszła, ponownie zwrócił się do Elizy:
– O czym to ja mówiłem?
– O wyjeździe do Włoch.
– A, tak, tak. Widzi pani, stale mnie tam ciągnie, ale nie musimy z tego powodu odkładać spotkania.
– W takim razie możemy się umówić na sobotę.
– Doskonale! – wykrzyknął z radością. – Nie należy odkładać spraw na później. Jeśli właściwa energia jest tu i teraz, to trzeba ją chwytać, bo przeminie.
W drodze do domu Elizą targały silne emocje, mieszanina lęku i ekscytacji. To wtedy podjęła ostateczną decyzję i uświadomiła sobie, że Kruger właśnie wyznaczył datę swojej śmierci.
3.
Twarz Krugera, za życia pogodna, o dość ciemnej karnacji i przenikliwym, ale przyjaznym spojrzeniu, po śmierci całkiem zmieniła wyraz: policzki się zapadły, gałki oczne zmatowiały, usta zaś były wykrzywione i otwarte. Z rany na szyi wystawały strzępy przeciętych sinoczerwonych tkanek. Najbardziej przerażający był kolor jego skóry – blady, prawie biały, jakby ciało wylało z siebie całą krew, która stygła i krzepła poza nim, zamieniając się powoli w brunatną maź.