Читать книгу Śpiewaczka онлайн
24 страница из 80
Na szczęście dla wszystkich sprawa nie wypłynęła jeszcze do mediów, chociaż zapewne było to tylko kwestią czasu.
Adwokata Kanteckiej nie musiała googlować. Z Franciszkiem Woźniakiem znała się dobrze od wielu lat. Miał wnikliwy umysł, sprawnie poruszał się zarówno w gąszczu przepisów prawa, jak i po korytarzach prowadzących do właściwych gabinetów. Miał też cechę, którą Zakliczyńska bardzo ceniła – podczas procesów zachowywał równowagę między merytoryczną obroną a darciem togi. Tak nazywano retoryczno-aktorskie popisy adwokatów na sali sądowej. Robiły wrażenie tylko na klientach, którzy za nie płacili. Sędziowie i prokuratorzy byli na nie odporni.
Gdy prokurator usłyszała pukanie do drzwi, zamknęła wyszukiwarkę internetową. Śpiew Kanteckiej ucichł, a skuta w kajdanki śpiewaczka weszła do gabinetu w towarzystwie dwóch funkcjonariuszy policji. Wyglądała znacznie gorzej niż na zdjęciach. Miała podkrążone oczy i kurze łapki. Czoło było tak samo gładkie, ale włosy już cieńsze i bez blasku. Ze zmęczoną twarzą i w paskudnym stroju znacznie różniła się od kobiety z internetu. Zakliczyńska uświadomiła sobie, że sprawiło jej to satysfakcję. Szybko skarciła się za to w myślach.