Читать книгу Śpiewaczka онлайн
27 страница из 80
– Co panią łączyło z Witoldem Krugerem? – kontynuowała przesłuchanie.
– Luźna znajomość. Nic więcej. Odwiedzałam jego antykwariat, rozmawialiśmy. O muzyce głównie i o książkach. Niedawno zaprosiłam go na swój spektakl. To było ponad tydzień temu. Później pan Witold zaproponował, żebym go odwiedziła w domu.
– Jaki był cel pani wizyty w mieszkaniu Witolda Krugera?
– Towarzyski i trochę też zawodowy. Pan Witold się pochwalił, że ma rękopisy listów Pucciniego. Wie pani, to włoski kompozytor, napisał wiele znanych oper. Takie listy to niezwykła rzecz dla artysty. Pan Witold chciał mi je pokazać. Dla mnie to było wyjątkowo ciekawe, akurat przygotowuję się do roli w jednej z oper Pucciniego. Ale te listy zostały na stole. Nie ruszałam ich później. Policjanci je zabrali.
Zakliczyńska poczuła irytację. Nie znała się na operze, ale nie była też idiotką i nie potrzebowała wyjaśnień, że Puccini to włoski kompozytor. Po chwili zmitygowała się i zastanowiła, dlaczego ta kobieta budzi w niej tyle niechęci. Pewnie nie chodziło tylko o Kantecką, ale także o sprawę, z której pomimo tylu dowodów prawniczka nadal niewiele rozumiała.