Читать книгу Brud онлайн
39 страница из 103
Dziewczyna ruszyła do gabinetu Graczkiewicza, a Zybert zajrzał jeszcze na chwilę do newsroomu. Główny wydawca darł się jak opętany na wszystkich dokoła i próbował wydawać polecania siedmiu osobom naraz. Sprowadzał na dyżur kolejnych reporterów, którzy mieli wolne, i straszył wszystkich zwolnieniami. Powód jego irytacji nie był jasny, więc większość dziennikarzy olewała jego wrzaski i dalej zajmowała się rozmowami na komunikatorach. Wiktor odwrócił się i zobaczył zastępcę szefa Zenona Mimowskiego. Rudy chudzielec coraz bardziej przypominał lustrującą teren surykatkę, ciągle wiercił się w miejscu i tylko szukał dobrego momentu, by zniknąć w swoim ciemnym gabinecie na tyłach biura. Szczerze nie znosił miejsca, w którym pracował, ale z racji tego, że był jedynym trzymającym parasol finansowy nad bliskimi, żył w przekonaniu, że tak musi być. Historia Zenka i rodziny, którą wprowadził do firmy, uczyniła z niego postać wręcz legendarną i była też główną przyczyną jego nerwowości. Pierwsza w redakcji pojawiła się jego siostra, która chciała zarządzać zespołem, a została reporterką. Dla kolejnej siostry szczytem osiągnięć okazała się rola asystentki w dziale sportowym. Potem kochanka wierciła mu dziurę w brzuchu długo i skutecznie, więc i ją wciągnął do redakcji. Miała znać się na gospodarce i polityce, ale szybko się okazało, że więcej wie o plotach ze świata celebrytów niż o ostatnich notowaniach Dow Jones czy szczegółach reformy edukacji. Przesunięto więc ją do strategicznego, z punktu widzenia właścicieli portalu, działu plotkarskiego, gdzie w głównej odsłonie zdawała relacje z celebryckich imprez i brylowała na premierach, nierzadko sama biorąc udział w jakimiś pikantnym skandaliku. Podczas pisania tekstów przyświecała jej prosta zasada: dużo zdjęć, jeszcze więcej golizny, jak najmniej treści. Poza imprezowym lansem zajmowała się też rugowaniem potencjalnej konkurencji, co czyniła, pisując donosy i knując intrygi.