Читать книгу Pogrzebani онлайн
80 страница из 92
– Dobra – rzucił Alec. – Wszystkie głowy są już u weterynarza. Ogląda je nasza konsultantka.
Umilkli. Na farmie Cole’ a zastukotały drzwi.
– Myślisz, że coś znajdzie? – George miał zduszony głos.
– Mówi, że głowy prawdopodobnie… odpiłowano. To obiecujące.
– Dziwna praca… Chyba dobrze się dogadujecie.
– Co?
– Nic. Długo rozmawialiście.
– Tak, o czterystu kotach. – Alec zmarszczył czoło.
– Nie rozumiem.
– Ktoś… Ktoś je ćwiartował i… Nieważne. Po prostu…
– Po co ktoś miałby ćwiartować koty. – George wydawał się szczerze zbulwersowany, zdumiony. Ściszył głos. – To potworne.
– Fakt – zgodził się z nim Alec. – Pogadamy później, dobra?
– Dobra, jasne.
Alec schował komórkę do kieszeni.
I kichnął. W pierwszej chwili pomyślał, że krwią, ale było to tylko złudzenie spowodowane padającym światłem.
* * *
Skłamał, kiedy Cooper spytała go, czy się znają, w każdym razie nie powiedział całej prawdy.
Zielony kombinezon, czarne kalosze, zmęczone oczy – w porannym świetle weterynarka wyglądała inaczej. Ale to była ona. Ciemnowłosa kobieta w ciemnoczerwonym swetrze, którą widział poprzedniego wieczoru, ta, która uśmiechała się do telefonu w ogródku piwnym. Cooper.