Читать книгу Pogrzebani онлайн
76 страница из 92
– Wszystko w porządku. – Kiwnęła do siebie głową, po czym wyjęła z koszyka puszkę kawy, paczkę płatków i dużą butelkę rumu. – Zapłacę za tego pana. On zapłaci za rozbitą butelkę, a ja za tę.
– Dlaczego? – Sprzedawca nie mógł wyjść ze zdumienia.
Ale kobieta nie odpowiedziała.
Przed sklepem podała Michaelowi butelkę.
– Dziękuję – wymamrotał. Wciąż trzęsły mu się ręce. Kobieta chciała chyba pogadać, ale on już się odwrócił.
– Nie chce pan porozmawiać?
Szybko odszedł.
– Rozumiem, że to już koniec podziękowań – powiedziała, lecz się nie zatrzymał.
Szedł dalej.
* * *
Przed wyjściem do salonu starał się nie pić za dużo. Żeby się obudzić, wypił kawę. Mijały minuty, potem godziny, w końcu wyszedł na światło dnia. Miał wrażenie, że od rana upłynęło kilka dni.
W wyłożonym niebieską wykładziną salonie panowała ciemność rozświetlana jedynie błyskającymi światełkami automatów. Jakiś chłopak jak oszalały strzelał z lasera do atakujących go obcych z innej planety. Z tyłu, w strefie tylko dla pełnoletnich nazwanej REEL, przy jednorękich bandytach stało kilku starszych mężczyzn.