Читать книгу Sprawa 1569 онлайн
25 страница из 111
Zjechał szybko do Stavern, minął miasteczko i ruszył w stronę Larviku. Po drodze minęły go dwa pojazdy straży pożarnej. Na sygnale. Pierwszy jechał samochód operacyjny, a za nim drugi – ciężki, ratowniczo-gaśniczy. Wisting zatrzymał się na chwilę na poboczu, żeby zrobić im miejsce. Strażacy jadący w pierwszym wozie przygotowywali się do opuszczenia pojazdu. Zapinali kurtki i kaski. Wisting rzucił okiem w lusterko, ale nigdzie nie dostrzegł dymu.
Na dziedzińcu komendy było dużo wolnych miejsc parkingowych. Stanął jak najbliżej wejścia dla pracowników i wszedł do budynku.
W piwnicy przywitał się z kilkoma policjantami, którzy zastępowali kolegów przebywających na urlopach. Nie pamiętał ich imion. Na wyższych piętrach panowała cisza. Nic nie wskazywało na to, by nastąpił przełom w sprawie.
Zatrzymał się w drzwiach pokoju Bjørg Karin i rzucił krótkie „cześć”.
– Przyszły twoje akta – oznajmiła. – Leżą u ciebie na biurku.
Skinęła głową w stronę jego gabinetu.
– W dzbanku mam świeżą kawę – dodała.