Главная » Czerwony jeździec читать онлайн | страница 4

Читать книгу Czerwony jeździec онлайн

4 страница из 123

Podniósł głowę znad roboty. Ale okna kamienic naprzeciwko nie chciały mu nic podpowiedzieć. Spoglądały tylko na niego jak ślepawe oczy petersburskiej kurtyzany, która paskudnie się zestarzała. Te oczy nie pamiętały już niczego. Dawniejsze apartamenty zmieniły się w komunałki: dziesięć pokoi na dziesięć rodzin, wspólna łazienka, wspólna toaleta, wspólna kuchnia, wspólna gehenna. Zapach tych kamienic przywodził na myśl ubogie, zaniedbane staruchy. Czuć było od nich moczem i więdnącym ciałem.

Przechodnie na prospekcie mijali jego budkę, tupiąc, szurając i postukując. Byli nie do odróżnienia. Każdy zajęty swoimi szaro-czarno-burymi, przykurzonymi, zadeptanymi, kopiejkowymi kłopotami. Czubki, zapiętki, podeszwy. Nic eleganckiego, smukłego, zalotnego… Z obrzydzeniem zrugał samego siebie za to swoje nowe sowieckie przyzwyczajenie. Przyzwyczajenie imienia Wołodarskiego. Za to, że najpierw patrzył ludziom na buty. Podniósł wzrok na twarze. Ale te płynące wokół niego były jednakowe jak sztyblety.

Правообладателям