Читать книгу Niewierni онлайн
104 страница из 323
– Skąd!
– Ale zaprosisz mnie na kolację, jak przyjadą? – zapytała z nutką zadufania.
– Jasne, Puchatko! – Pochylił się i pocałował ją w nos.
– Masz już pomysł, jak się dobrać do aktywów Carla Jorgensena w Kaliningradzie?
Słońce było już nisko nad horyzontem i nabrało ostrości, oświetlając na czerwono twarz Lindy.
– Nie mam! To, co zrobiliśmy dotąd, pachnie amatorszczyzną. Zresztą… – Zamyślił się na moment – Teraz to sprawa KSI i zespołu Pera. Ja mam tylko głos doradczy.
– No to dlaczego ty zapraszasz Polaków? – zainteresowała się Linda i uniosła powieki. – Chyba nie chcesz powiedzieć, że Sara wpadła ci w oko? Olaf! Popatrz na mnie!
Jej głos zabrzmiał zupełnie poważnie, aż Olaf spojrzał na nią z niedowierzaniem.
– Nooo… ona jest rzeczywiście atrakcyjna, ale blondynek mamy dostatek…
– Nie takich!
– W porządku! – odparł natychmiast, jakby chciał już zakończyć temat.
Linda zręcznie podchodziła Olafa, który w takich sytuacjach był zakłopotany, bezradny i taki zabawny. Bez trudu mogła go kontrolować.