Читать книгу Niewierni онлайн
105 страница из 323
– Nie wiem dlaczego, ale sprawa tego nielegała, tej Róży Stefanowicz, nie daje mi spokoju…
– To ze sprawy Jorgensena? – przerwała mu Linda.
– Tak! Notatki Hansa to kopalnia informacji. Stary wiedział, co zapisywać, co jest ważne.
Usiadła wygodniej, jakby oczekiwała, że Olaf powie coś ciekawego. Praktycznie od zakończenia sprawy Jorgensenów w lecie ubiegłego roku nie miała już z nią do czynienia. Najpierw trzymiesięczne zwolnienie lekarskie, a potem nowe zadania odsunęły ją od sprawy, którą sama rozpoczęła. W domu Olaf unikał rozmowy na ten temat, bo bał się, że u Lindy może nastąpić nawrót depresji. Bał się, ale w rzeczywistości to on był słabszą połową tego związku.
– Kto to jest Róża Stefanowicz? – zapytała z zaciekawieniem.
– Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, ale postać ta w jakiś dziwny sposób przyciąga moją uwagę. Mam wrażenie, że różni się od wszystkich pozostałych, o których opowiedział nam Jorgensen, jest jakaś inna, tajemnicza…
– To znaczy?
– No, nie wiem! Spośród trzydziestu ośmiu nielegałów KGB i SWZ to była jedyna Polka, właściwie to był jedyny nielegał z polską tożsamością czy też pod polską flagą. To była też jedyna kobieta, którą KGB przerzucało samą. Jeżeli pojawiały się kobiety, to zawsze w parze z mężczyzną. W tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym pierwszym roku Jorgensen przetrzymywał ją w swojej przechowalni trzy tygodnie. Twierdził, że to była kobieta niezwykła, piękna. Miała wtedy dwadzieścia sześć lat i Jorgensen poczuł do niej coś szczególnego…