Читать книгу Niewierni онлайн
180 страница из 323
Wszyscy ku zaskoczeniu Jury wybuchnęli śmiechem, nawet sam Zelimhan Ahmetow.
– Pytam ostatni raz, Ruski, i wychodzę. Czego chcesz? – powtórzył hardo Czeczen. – Nie mam czasu tu siedzieć.
– Ustalmy fakty – zaczął Jagan. – Po pierwsze, jesteś szejtanem… od Muhamedowa. Po drugie, wiemy, gdzie jest twoja rodzina. Po trzecie, będziesz jeszcze żył albo i nie.
– Posłuchaj, Ruski. Oszczędzę ci pracy i wysiłku – odciął się Czeczen. – Ponieważ nie zadzwoniłem o ustalonej porze, wszystko, co wiedziałem o Muhamedowie, od tamtej chwili jest już nieaktualne. Nie sądzisz chyba, że jesteśmy takimi durniami? To po pierwsze. Po drugie, gdybym nawet wiedział, to też bym nie pisnął ci słowa…
– Posłuchaj, capie. Śmierdzisz, szejtanie! – przerwał mu ostro Jagan, wstał i otworzył szeroko okno. – Najpierw cię wywietrzymy, a potem zrobimy tak… Jutro rano twoi dagestańscy bracia się dowiedzą, że twoja żona i brat, co się ukrywają w chlewie Szamkal pod Machaczkałą, są informatorami FSB. Czyli… ostatnia wpadka oddziału Kalhela to ich robota. Mamy tam swoich ludzi i to nie będzie trudne. – Jagan uśmiechnął się złośliwie, bo Zelimhan zamilkł i zbladł. – Grubymi nićmi to szyte, ale twoi dagestańscy bracia to ciemniaki i nawet się nie kapną. Ale możemy być pewni, i ty, i ja, i twoja rodzina, że bracia Kalhela osobiście poderżną im gardła… tępym, zardzewiałym kindżałem. Na wszelki wypadek! Chyba nie masz wątpliwości? Zelimhan! Co ty na to?