Читать книгу Niewierni онлайн
185 страница из 323
– Tam… tam było takie rodzeństwo… dzieci wtedy. – Głos mu zadrżał na widok pytającego spojrzenia Czeczena. – Było ich wtedy sześcioro. Wiesz coś o tym?
– No… a co?
– Jak oni się nazywali? Pamiętasz?
Czeczen spojrzał nieco zdziwiony, że Jagan z takim zaangażowaniem pyta o podobne rzeczy, a nie o Muhamedowa.
Ten jednak kontynuował:
– Najstarsza miała na imię Amina…
– Bogajew… Wasi waleczni żołnierze wybili wcześniej całą rodzinę Bogajewów. Macie pecha, bo Bogajewowie to bardzo waleczny tejp.
Jagan szybko wyjął notatnik i zapisał nazwisko, żeby nie zapomnieć. Bo twarze pamiętał, jakby to było dzisiaj.
– Amina była najstarsza… też się jej nie upiekło… – Zelimhan zawiesił głos. W jego oczach nie było już śladu łez, jedynie dzika kaukaska nienawiść.
Jagan nawet nie zauważył reakcji Czeczena.
– Amina… po niej ten… Rustam…
– I bliźniacy Szamil i Asłan – dokończył Ahmetow. – Przez trzy lata byli potem w naszym oddziale, ale ja ich prawie nie znałem. Zajmował się nimi Dżochar i osobiście Muhamedow. Ja byłem wtedy w Inguszetii – tłumaczył. Czuć było, że coś kręci, ale Jagana to teraz nie obchodziło.