Читать книгу Niewierni онлайн
258 страница из 323
Nagle przed Karolem otworzyła się szeroka przestrzeń. Okazało się, że cały czas poprzedzał go tylko jeden tir. Skończył się odcinek drogi w przebudowie, a rozpoczęła nowa dwupasmówka. Przestało padać, mógł więc w końcu wyłączyć wycieraczki.
Sam się zdziwił, że tak prozaiczna sytuacja przyniosła mu tyle radości. A do tych marzeń podczepiała się jeszcze nieustannie wizja krótkiej wizyty u sąsiada Zuzy piętro niżej, którego odwiedził jako pracownik gazowni. Ta myśl tak go bawiła, że psuła nieco powagę marzeń o złotych włosach Zuzy, jej oczach i idealnych ustach.
Myśl o śmierdzącym sąsiedzie w tłustym podkoszulku stała się tak natrętna, że aż tłumiła podniecenie. Przez moment Karol się zastanawiał, czy to aby nie jest podświadoma zazdrość albo, co gorsza, jakaś obsesja. Nawet trochę się zaniepokoił tymi przemyśleniami, lecz po chwili uznał, że to stanowczo przedwczesna ocena. Doszedł nawet do wniosku, że to jak najbardziej prawidłowy odruch przed tym, co zaplanował zrobić z Abdulem, i oznacza jedynie, że jego podświadomość działa zupełnie sprawnie.