Главная » Niewierni читать онлайн | страница 259

Читать книгу Niewierni онлайн

259 страница из 323

Czuł już wyraźne zmęczenie. Zaczynał mieć omamy wzrokowe, a ciężkie powieki szorowały po zapiaszczonych oczach. I na dodatek te durne myśli o jakimś sąsiedzie Zuzy…

Kiedy zauważył tablicę informującą, że właśnie wjeżdża do miasta Frydek-Mistek, ze zdumieniem stwierdził, że jest już w Czechach. Postanowił skorzystać ze swojego rozkładanego łóżka i trochę się zdrzemnąć.

Była pierwsza trzydzieści osiem i do Wiednia pozostało jeszcze około trzystu kilometrów.

Rano będę na miejscu. Wystarczy! – pomyślał bez entuzjazmu i zjechał na parking przy całodobowej stacji benzynowej.

Poinformował obsługę, że jest zmęczony i chce się zdrzemnąć w samochodzie. Kupił dwie butelki wody niegazowanej i paczkę pierniczków. Wrócił do samochodu, rozłożył łóżko, zdjął marynarkę, pod którą schował berettę, i położył się, naciągając koc na głowę.

Pomyślał, że powinien się jeszcze pomodlić, bo ostatnio coraz bardziej zaniedbuje się w kontaktach z Bogiem. Kiedyś nie tylko częściej chodził do meczetu, ale też starał się żyć jak pobożny muzułmanin. Z chwilą gdy przystąpił do dżihadu, nie mógł już tak często bywać w meczecie, a po jedenastym września – praktycznie w ogóle. Przynajmniej poza krajami islamskimi. Europejskie meczety pełne są konfidentów różnorakich służb i on, Karol Hamond, Safir as-Salam, nie zdążyłby pewnie zmówić dwóch rakatów, nim zostałby aresztowany. A w Warszawie był przecież tylko jeden meczet.

Правообладателям