Главная » 1793 читать онлайн | страница 13

Читать книгу 1793 онлайн

13 страница из 127

– No proszę, toż to Mickel Cardell, który pływa sobie w miejskiej latrynie. Szukacie, Cardell, czegoś cennego, co przypadkiem zgubiliście tu dobę wcześniej, i nie wiecie, jak się wykaraskać z tak głupiej sytuacji? A może badacie sprawę zbiegłej kurwy, która wypłynęła w morze?

– Zamknij gębę, Solberg. Może cuchnę tym gównem, ale wy śmierdzicie wódą i mamrem. Idźcie na brzeg i przepłuczcie sobie gardło, zanim pójdziecie budzić kaprala. – Cardell wstaje z ziemi, prostuje zesztywniałe plecy i pokazuje ręką trupa. – Tam.

Kalle Solberg podchodzi bliżej i nagle cofa się gwałtownie na widok tego, co ujrzał.

– Niech to diabli!

– Zgadzam się. Myślę, że najlepiej będzie, jak jeden z was tu zostanie, a drugi podrałuje na Zamkowe Wzgórze i przyprowadzi policyjnego konstabla.

Cardell zwija swój płaszcz i wsuwa go razem z drewnianą protezą pod kikut. Odwraca się i chce już odejść, gdy nagle sobie przypomina, że zostawił w błocie but. Odkłada więc całe zawiniątko na ziemię, zawraca i wlecze się po swoich własnych śladach z taką godnością, na jaką go tylko stać. Po chwili znajduje miejsce, gdzie but utkwił w glinie, i wyciąga go stamtąd. Solberg, któremu przypadł obowiązek poinformowania o wszystkim przełożonych, rusza zboczem w kierunku miasta. Drugi strażnik stoi w milczeniu z twarzą pozbawioną wyrazu. Utrzymuje się na niej jakiś dziwny uśmiech, który nie jest ani szyderczy, ani kpiarski. Strażnik wyraźnie się boi, że będzie musiał zostać w ciemnościach sam na sam z trupem. Przechodzący obok Cardell pozdrawia go skinieniem głowy. Właśnie przypomniał sobie, że w dzielnicy mieszka jego kuzyn, który ma studnię. Rusza do niego z nadzieją, że kuzyn ma też szare mydło, którym chętnie się z nim podzieli.

Правообладателям