Читать книгу 1793 онлайн
15 страница из 127
Po rozłożeniu zegarka na drobne części Winge zaczyna go ponownie składać. Zegarek wraca stopniowo do dawnej postaci, wszystkie elementy trafiają na swoje miejsce. Wąskie palce zaczynają mu coraz bardziej sztywnieć i dlatego co jakiś czas musi sobie zrobić przerwę, żeby mięśnie i ścięgna odzyskały pełną sprawność. Zaciska i rozwiera dłonie, rozciera je o kolana. Niewygodna postawa, jaką przybiera podczas pracy przy sekretarzyku, znowu sprawia mu ból, a skurcze w biodrze, które odczuwa coraz częściej, promieniują do kręgosłupa i zmuszają go do ciągłej zmiany pozycji na krześle.
Kiedy wskazówki są już na właściwym miejscu, Winge wkłada do dziurki niewielki kluczyk. Przekręca go i czuje opór sprężynki. Chwilę później kończy nakręcać mechanizm i słyszy charakterystyczne tykanie. W tym momencie po raz chyba setny tego lata przychodzi mu do głowy ta sama myśl: właśnie tak powinien funkcjonować świat – racjonalnie i zrozumiale. Świat, w którym każde łożysko i każda najmniejsza śrubka mają swoje miejsce, a efekt działania takiego mechanizmu łatwo można przewidzieć.