Читать книгу 1793 онлайн
8 страница из 127
– To była twarz… ludzka twarz zanurzona w wodzie.
Wody jeziora Fatburen wylewają się na brzeg, tworząc jasnożółtą pianę. Okazuje się, że dzieci miały rację: na wodzie, kilka metrów od brzegu, unosi się jakiś ciemny kształt. Na pierwszy rzut oka Cardellowi wydaje się, że jest zbyt mały jak na człowieka.
– Pewnie to rzeźnik coś wyrzucił. Resztki jakiegoś zwierzęcia.
Mimo to dziewczyna upiera się przy swoim. Chłopak kiwa głową, jakby chciał potwierdzić jej podejrzenia. Cardell parska z rezygnacją.
– Jestem pijany, jasne? Zalany w trupa. W sztok. Zapamiętajcie to sobie, kiedy ktoś was zapyta, jak oszukaliście pomocnika strażnika miejskiego, który wszedł do jeziora, i jakie wam potem spuścił lanie, gdy ociekając wodą, wyszedł na brzeg, przemoczony do suchej nitki i zły jak osa.
Cardell zrzuca z siebie płaszcz. Ma tylko jedną rękę, więc przychodzi mu to z trudem. Peruka, o której zdążył już zapomnieć, wysuwa mu się spod koszuli i spada na błotniste podłoże. Do diabła z peruką! Kupił ją za parę groszy i już wyszła z mody, ale nadal ją zakłada, bo odpowiedni wygląd to większa szansa na to, że ktoś postawi staremu weteranowi wojen kielicha albo dwa. Patrzy w górę. Wysoko nad nim, nad zatoką Årstafjärden, iskrzy się wstęga gwiazd. Zamyka oczy, żeby zapamiętać ten piękny widok, a potem wchodzi do jeziora. Najpierw stawia prawą nogę.