Читать книгу 1793 онлайн
6 страница из 127
Przeciera oczy, żeby pozbyć się resztek snu. Dopiero w tym momencie do niego dociera, że wciąż jest pijany. Próbuje coś powiedzieć, ale głos ma bełkotliwy.
– Co tu się, u diabła, dzieje?
Odpowiada mu starsze z dzieci – dziewczyna. Chłopak ma zajęczą wargę i jest bardzo podobny do dziewczyny, co może świadczyć o tym, że jest jej bratem. Czując na twarzy oddech Cardella, marszczy nos i kryje się za siostrą.
– W wodzie niedaleko brzegu pływa truposz.
Głos dziewczyny jest pełen strachu i wzburzenia. Żyły na czole Cardella są nabrzmiałe do granic możliwości, za chwilę pękną. Serce uderza mu z taką siłą, że prawie zakłóca i tak już wolny tok myślenia. Cardell z trudem próbuje zebrać myśli.
– A co mi do tego? – pyta zdziwionym głosem. – To nie mój kłopot.
– Bardzo prosimy – odpowiada dziewczyna. – Oprócz was nikogo innego tu nie ma.
Cardell pociera skronie ze złudną nadzieją, że przyniesie mu to ulgę.
Nad Södermalmem zaczyna się przejaśniać, chociaż mrok nocy nadal trzyma ziemię w swych objęciach, a słońce nie zdążyło jeszcze wzejść nad półwyspem Sicklaön i nad dzielnicą Danviken. Cardell wychodzi z lokalu i kilka razy potyka się na schodach. Kieruje się na pustą o tej porze ulicę Borgmästaregatan. Dzieci idą tuż przed nim. Niezbyt uważnie słucha ich opowieści o wole pociągowym, który tak bardzo się przestraszył widoku tego, co pływało niedaleko brzegu jeziora Fatburen, że narobił mnóstwo hałasu, a potem pognał w kierunku dzielnicy Danto.