Читать книгу Bez winy онлайн
6 страница из 132
Nadkomisarz Caleb Hale przybył na miejsce razem z najbliższym współpracownikiem Robertem Stewartem, który zaledwie dwa tygodnie wcześniej awansował do stopnia inspektora śledczego i od tej pory obnosił się z tym dumnie z napuszoną miną. Caleb uznał, że stał się bardziej arogancki, choć ktoś mógłby powiedzieć: zyskał pewność siebie. W każdym razie Caleb miał wrażenie, że coś się między nimi zmieniło, poróżniła ich jakaś trudna do określenia drobnostka. Zamierzał w najbliższych dniach porozmawiać o tym z Robertem.
Teraz był po temu nader niestosowny moment.
Wpatrywał się w fasadę domu. Kompleks składał się z dwóch dużych budynków, z których pierwszy został wzniesiony na planie półkola. Mieścił apartamenty wakacyjne przeróżnego metrażu i rodzaju, jedno-, dwu- lub trzypokojowe, z widokiem na morze albo – w tańszej wersji – na tyły budynku. Niekończące się rzędy balkonów. Od frontu roztaczał się widok na morze oraz zamek w Scarborough, wzniesiony na cyplu dzielącym zatokę na część południową i północną. Na parterze sporo sklepów, kawiarni, jadłodajnia, lodziarnia. A w oddali czereda spragnionych kąpieli. Przynajmniej w lecie. Zimą zionęło tu pustką.