Читать книгу Bez winy онлайн
9 страница из 132
– Pewnie kręci się gdzieś w pobliżu – powiedział niejasno funkcjonariusz.
Caleb z trudem stłumił w sobie uwagę, że sensownie byłoby zatrzymać tego człowieka.
– Czy istnieje jakiś sposób nawiązania kontaktu z panem White’em? – zapytał Robert. – Albo z jego żoną?
Funkcjonariusz z rezygnacją wzruszył ramionami.
– W mieszkaniu jest telefon stacjonarny. Dzwoniliśmy tam kilka razy, ale nikt nie odbiera.
– Jaką mamy pewność, że ktokolwiek przebywa w mieszkaniu? – zapytał Caleb. Panowała tam absolutna cisza. Mogło się okazać, że całe zastępy policjantów obserwują puste mieszkanie, którego najemcy poszli się kąpać.
– Padły dwa strzały – oznajmił funkcjonariusz. – Potwierdziło to niezależnie od siebie kilkoro mieszkańców budynku. Wskazali jednoznacznie na trzecie piętro. Tylko w mieszkaniu White’ów nikt nam nie otworzył. Wszystkich pozostałych lokatorów ewakuowano, mieszkania zostały zabezpieczone. Tylko tam mogło dojść do strzelaniny.
– Hm – mruknął Caleb. Wiedział, że czasem można się pomylić przy rozróżnianiu dźwięków. Ponownie spojrzał w górę, wytężając wzrok, jakby gładka fasada oraz uśpiony balkon mogły mu podsunąć jakąś wskazówkę. Co się wydarzyło za opuszczonymi żaluzjami?