Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн
81 страница из 116
– Pytam, bo… – GG zamyślił się na moment. – Bo moja dziewczyna jest mniej więcej w twoim wieku i powiedziałem jej wyraźnie na samym początku, że nie chcę mieć więcej dzieci, ale kiedy nasz związek przerodził się w coś poważniejszego, okazało się, że dla niej to wcale nie jest zamknięty temat, no i teraz nagle stanąłem przed wyborem.
Eira zatrzymała się przy wjeździe na most Hammars, gdzie krzyżowały się drogi. Gdyby w tej chwili siedział przy niej młodszy kolega, poprosiłaby go, żeby się zamknął i skupił na sprawach zawodowych.
– Wracamy do rozmów z sąsiadami? – zapytała.
GG spojrzał na swoją listę.
– Nydalen – odczytał. – Patrik, dorastał w sąsiedztwie, był już na komisariacie i złożył zeznania, ale z jego rodzicami rozmawialiśmy tylko przez chwilę, u nich w domu. Nic nie widzieli, nic nie słyszeli.
GG westchnął.
– Patrik Nydalen zadzwonił do nas z pytaniem, co robimy, by chronić jego rodzinę, skoro zdecydowaliśmy się zwolnić Olofa Hagströma.
Eira stanęła przed znakiem stopu i przepuściła kampera z niemiecką rejestracją, jadącego od strony Sollefteå w kierunku wybrzeża. Przypomniała sobie, że miała zadzwonić do kolegów z Jämtlandii, o ile śledczy z Sundsvall już tego nie zrobili. Należało ustalić, czy w sąsiednim regionie nie odnotowano włamań, przy których doszło do użycia przemocy, czy nie uciekł im jakiś bandyta albo czy nie wypuścili kogoś na przepustkę. Sprawdzała już w swoim regionie, ale Jämtlandia leżała w odległości zaledwie stu kilometrów. Tam zaczynały się góry i pastwiska reniferów, a dalej była już granica z Norwegią. Nie mogli niczego wykluczać. Jeśli Sven Hagström nagle wyszedł spod prysznica i nakrył włamywacza, ten mógł wpaść w panikę. Tym bardziej jeśli był to ktoś więcej niż zwykły złodziej. Pomyślała o dowodach zabezpieczonych na miejscu i o tym, co sama zaobserwowała. Wyglądało na to, że nic nie zginęło. Telewizor, staroświecki bezużyteczny grat, stał na swoim miejscu, podobnie radio, kilka zabytkowych barometrów i kompasów, obrazy i porcelana. Lokalni złodzieje zwykli zabierać takie rzeczy, a potem próbować je komuś opchnąć na pomniejszych targowiskach.