Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн
76 страница из 116
– Czego chciał? – spytała Eira.
– Zapytał, co zrobiliśmy z psem. Wszystko wskazuje na to, że ojciec i syn naprawdę nie utrzymywali żadnych kontaktów. Sven Hagström używał swojego telefonu stacjonarnego głównie po to, żeby wydzwaniać do gminy i uskarżać się na złe utrzymanie dróg. Chociaż dzwonił też do biblioteki, a kilka razy nawet do was.
– Do nas? W jakiej sprawie?
– Nie ma tych połączeń w rejestrze dyżurnego. Każde trwało poniżej jednej minuty. Może chciał coś zgłosić, ale w ostatniej chwili zmieniał zdanie.
– Nie miał komórki?
– Póki co żadnej nie znaleziono.
Rolle Matsson kosił trawę przed domem, pchając ręczną kosiarkę bębnową starego typu. Miał nagi tors i żylaste przedramiona.
Zlany potem usiadł na kanapie ogrodowej.
Poprosił Eirę, by weszła do domu i przyniosła piwo. Albo trzy, jeśli policja może sobie pozwolić na mały browar. A jeśli nie, w szafce w kuchni stał sok.
W domu Matssona nie było nic deprymującego. Wnętrze nie zdradzało, iż mieszka tu samotny starszy mężczyzna. Kuchnia była starannie wysprzątana i pachniała przyjemnie. Na stole stał wazon z piwoniami, takimi samymi, jakie rosły w ogródku pod oknami. Eira przypomniała sobie, że w Szwecji nazywa się te kwiaty różami dla ubogich.