Читать книгу Afekt онлайн
54 страница из 145
– Dobra, słuchaj – rzuciła. – Po pierwsze, nie masz żadnych dowodów. Po drugie, dziewczyna, która rzekomo została zgwałcona, nie żyje od dziesięciu lat. Po…
– Po trzecie, mylisz się.
– A co, zmartwychwstało jej się?
Żelazny pozwolił sobie na zdawkowy uśmiech.
– Nie – odparł spokojnie. – Ale Piechodzka ma dowody.
– Niby jakie?
– Przekonasz się, jak znajdą się w aktach sprawy.
Chyłka przewróciła oczami.
– Kurwa, Artur… – jęknęła. – Gdybyś był jeszcze trochę głupszy, to trzeba byłoby cię podlewać dwa razy w tygodniu.
Żelazny przez moment sprawiał wrażenie, jakby miał zamiar odparować, ale nie bardzo wiedział jak.
– Naprawdę wydaje ci się, że to łykniemy? – dodała Joanna. – Albo dajesz jakiś konkret, albo uznajemy, że nic nie masz, i idziemy na całość. Blefem niczego u mnie nie ugrasz.
– Przedwczesnym pokazywaniem kart też nie.
Miał oczywiście rację – ona na jego miejscu też zachowałaby dowody na zaś, gdyby faktycznie je miała. Nie było sensu przepychać się z nim w ten sposób. Przez te wszystkie lata poznali swoje zagrywki zbyt dobrze.