Читать книгу Afekt онлайн
52 страница из 145
– Mówiłeś, że nie widziałeś się z Aśkanną od dziesięciu lat, czyli od pogrzebu Kingi. A ona była całkiem mocno przekonana, że ostatnim razem spotkaliście się sześć lat temu.
Kordian potarł czoło i się rozejrzał.
– Skąd ta rozbieżność, frędzlu?
Zanim zdążyli rozwinąć temat, oboje dostrzegli znajomą postać wychodzącą ze Skylight. Artur Żelazny trzymał w ręku kubek z Costy, nie miał krawata i sprawiał wrażenie, jakby postarzał się o kilka lat. Aktówka, którą niósł, wydawała się pusta.
Podszedł do nich wolnym krokiem, zatrzymał się tuż przed nimi i pociągnął łyk kawy.
– Może byśmy się przywitali? – rzucił.
– Wal się – odparła Chyłka.
Pokiwał głową i usiadł ma murku obok niej.
– To powiem chociaż, że wyglądasz całkiem dobrze. Włosy odrastają, widzę… i fryzura aktualnie na księgową z PRL-u.
– Żeby tobie tak odrosły jaja, Artur, to byłoby świetnie.
Żelazny chrząknął z niezadowoleniem.
– Przejdziemy do rzeczy? – spytał.
Oryński podniósł się i stanął tak, by widzieć swojego dawnego szefa. Ostatnie wydarzenia wyraźnie odcisnęły na nim piętno i w tej chwili z pewnością balansował na granicy bankructwa. Mimo to spinki znów były na swoim miejscu.