Читать книгу Chodząc w Tatry онлайн
30 страница из 40
To nie jest apoteoza odmulania przepustów albo innej ciężkiej, fizycznej pracy w Tatrach. To jest apoteoza wszelkich form bywania w Tatrach. Jeden z mijających mnie turystów zapytał, czy kopię, bo szukam skarbów. Trafną miał intuicję. Każdy, kto idzie w góry, zmierza po skarb. Wszyscy kopiemy na swój sposób. Tako rzecze krompac.
ssss1
W Tatrach łatwiej niż gdzie indziej o ekstremalność. Wielka jest, co prawda, literatura o ekstremalności, która płynie z morza/morzem, nie mnie jednak o tym mówić, bom morza nigdy prawdziwie nie przeżył. Ale to z pewnością daje się łączyć. Kiedyś robił to taternik i żeglarz generał Mariusz Zaruski. Dziś do wielkich ścian na Grenlandii żeglują wspinacze. Tacy, którzy w Tatrach zaczynali, też. Ekstremalności się przyciągają.
Słowo „ekstremalność” znaczy fundamentalną odmienność, skrajność, radykalność, a umiar jest jego najbardziej oczywistym antonimem. Krajobraz tatrzański, tutejsza przyroda, sposoby życia w górach i wokół nich, te elementy tworzyły i tworzą inny świat. Nazywany był dzikim, bliskim naturze, niecywilizowanym. Dziś bardziej opisują go takie pojęcia jak wakacje, święta, odpoczynek, przygoda. Wszystkie wskazują i podkreślają opozycję do codzienności, zwyczajności, do miar, reguł, zasad w tych rejonach oczywistych i dominujących. Ekstremalność jest zatem wpisana w tatrzańskość i spotkanie z nią to nie tyle zderzenie z nową dla tego miejsca jakością, ile spotęgowanie jakości to miejsce charakteryzującej.