Читать книгу Łowca cieni онлайн
6 страница из 128
Każdego dnia Elsie wsiada do tramwaju i z Östra station jedzie do Norrmalmstorg, a potem krótko idzie na piechotę do komendy przy Mäster Samuelsgatan.
Życie równie dobre jak każde inne.
I nieskończenie lepsze od życia jej matki czy babki. Chociaż wręcz trudno to pojąć, obecnie kobiety mogą robić niemal wszystko to, co mężczyźni – pracować zawodowo, głosować, bawić się, mieszkać w pojedynkę. Tak, a nawet pracować na policji, w samym sercu świata mężczyzn.
Märta Karlsson wstaje od stołu w restauracji Trzy Puchary przy Regeringsgatan. Zatoczywszy się, chwyta się krzesła, aby nie upaść. Potem pochyla się nad blatem, podkrada chleb z koszyka i dyskretnie chowa go do torebki.
Mężczyzna, który stoi obok, jest ubrany w wełniane palto i kapelusz, a w ręce trzyma teczkę z błyszczącej skóry. Bierze kobietę pod ramię, po czym chwiejnym krokiem oboje ruszają między stolikami ku wyjściu.
Tego wieczoru miała szczęście, prawdziwe szczęście. Bo ten facet to gruba ryba, człowiek o sporej władzy i – przede wszystkim – z pieniędzmi. Dobrze płaci, o czym przekonała się już wcześniej. Poza tym jest szybki i ładnie pachnie – nie cuchnie obrzydliwie potem ani nie śmierdzi mu z ust, czego ona nie znosi.