Читать книгу Łowca cieni онлайн
11 страница из 128
Przywykła do bicia – i przez klientów, i przez męża – dlatego prawie przestała na nie reagować. Nie jest jednak ryzykantką, w jej profesji nie wolno pozwalać sobie na coś takiego. Bo wtedy nie ma co liczyć na długie życie.
Podczołgawszy się do niskich drzwi prowadzących do mieszkania, otwiera je. Potem na czworaka wpełza do kuchni.
Holger siedzi na podłodze przed kuchenką i patrzy na nią ogromnymi błyszczącymi oczami. Wystające z nocnej koszuliny ręce są chude i sine. Na piersi widać jakieś plamy. W pierwszej chwili Märta sądzi, że to krew, ale potem przekonuje się, że on zwymiotował.
– Holger – mówi do niego. – Musisz…
W następnej sekundzie mężczyzna łapie ją za kostki u nóg i ciągnie do tyłu. Głowa uderza o podłogę.
Machając na oślep rękami, próbuje chwycić coś w ręce, ale natrafia jedynie na lnianą ścierkę zwisającą z szafki. Ściąga ją, a wraz z nią naczynia, które leżały na niej do wyschnięcia, podczas gdy klient wlecze ją po podłodze z powrotem do klitki. Kawałki rozbitych talerzy rozsypują się po kuchni.