Читать книгу Ostatnie życie онлайн
17 страница из 182
Dał znak stojącemu najbliżej Abaezemu, że ma wejść. Za nim podążyli John i pozostali. Ustawili się pod ścianami i patrzyli, jak Ganiru próbuje zamknąć za sobą drzwi. Mechanizm zamka stawiał opór, ale kiedy pomógł sobie biodrem, bolec wskoczył na właściwą pozycję, a mały promyk wczesnowiosennego słońca, który wciąż sączył się do środka, został na zewnątrz.
Sekundę później włączyło się słabe oświetlenie w suficie kontenera. John podniósł wzrok i zobaczył wiszącą na haku lampę roboczą. Ganiru zrobił kilka kroków przed siebie i sięgnął po źródło światła. Zdjął je z haka i trzymał przed sobą na wysokości klatki piersiowej. Zimny, biały blask oświetlił jego twarz od dołu i nadał mu wygląd złowrogiej zjawy.
– Siadajcie.
John zerknął na pozostałych. Dziwnie się czuł, opadając na brudną posadzkę.
– Siadajcie – powtórzył Ganiru.
Tym razem mężczyźni posłuchali i oparli się plecami o skorodowane stalowe ściany. John poczuł przez koszulę chłód metalu.
– O co tu chodzi? – zapytał Abaeze.
Gdyby John powiedział do Ganiru coś podobnego, w odpowiedzi dostałby po pysku. Jednak z Abaezem sprawa wyglądała inaczej. Był z nimi dłużej i miał inną pozycję w grupie.