Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
11 страница из 110
Rozbudziło go kolejne silne uderzenie, już ostatnie, jak miało się okazać; tym razem cios w plecy. Helgi runął do przodu, spadł z półki i przez kilka sekund pędził w powietrzu, dopóki nie zatrzymało go gwałtowne szarpnięcie sznura. Wtedy się okazało, że nie potrafi latać. Bo to jednak nie był sen.
ssss1
Poruszone wiatrem zwłoki powoli zatoczyły półokrąg najpierw w jedną, później w drugą stronę. Huldar uciekł wzrokiem, gdy ponownie ukazała się sina twarz. Z wywalonym, przeraźliwie czarnym językiem. Głowa wisielca opadła na klatkę piersiową, jakby gapił się na swoje stopy zaskoczony, że zgubił jeden but. A but zabezpieczyli technicy kryminalistyczni i teraz leżał w plastikowej torebce w ich furgonetce, chociaż nikt się nie spodziewał, że wynik jego analizy rzuci jakiekolwiek światło na powody tego smutnego samobójstwa. Mimo to policjanci musieli się trzymać procedur gromadzenia dowodów rzeczowych, choć tym razem chyba tylko but został potraktowany zgodnie ze wszystkimi przepisami.
Huldar odwrócił się tyłem do zmarłego mężczyzny i zaczął obserwować pofałdowany teren Gálgahraun. Kilka lat wcześniej uczestniczył w organizowanym na tym terenie obozie kondycyjnym, podczas którego policjantom przekazano podstawowe fakty dotyczące tego pola lawowego. Lawa uformowała się tysiące lat temu, gdy rządziły tu lisy polarne – długo przed tym, zanim stopę na Islandii postawił człowiek. Niezwykle nieregularna, nierówna powierzchnia terenu powstała, gdy rozżarzona lawa przetoczyła się po bagnistym terenie sąsiadującym z brzegiem morza, powodując wrzenie bagna i eksplozje nie do końca stwardniałych płyt lawowych. W ten sposób ukształtowały się szczeliny, kratery, kamienne iglice oraz wzniesienia i fałdy rozchodzące się we wszystkich kierunkach. Nawet dywan z mchów, które przez stulecia pokryły powierzchnię lawy, nie zmiękczał jej surowości. Był to pejzaż ponury i niepokojący.