Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
32 страница из 110
Freyja zamilkła, zastanawiając się przez chwilę, czy mogli popełnić błąd. Może biedne dziecko, któremu mieli pomóc, znajdowało się w sąsiednim budynku, a może nawet na sąsiedniej ulicy. Nieczęsto w końcu pracownicy socjalni trafiali do takich budynków jak ten. Nie ze względu na status materialny lokatorów, bo przemoc występuje w każdej grupie społecznej, ale dlatego, że właściciele apartamentów dawno już przekroczyli wiek rozrodczy.
Didrik odpowiedział, zanim Freyja zdążyła się odezwać.
– Tak, to z całą pewnością właściwy adres.
Kobieta zmarszczyła brwi.
– To dziwne. W tym mieszkaniu nie ma żadnych dzieci, chyba że niedawno się wprowadziły. Właściciel jest kawalerem. Z całą pewnością trafiliście pod zły adres. O ile mi wiadomo, nigdzie tu nie mieszkają dzieci. Rodzin nie byłoby stać na te mieszkania, a już zwłaszcza na to, do którego usiłujecie się dostać. To najbardziej ekskluzywny apartament w całym bloku.
– Możliwe, że dziecko przyszło w odwiedziny albo jest u kogoś pod opieką. – Freyja chciała powiedzieć, że dzieciom często zdarza się zawieruszyć, ale w ostatniej chwili uznała, że kobieta mogłaby to odebrać jako przyganę. Kątem oka zauważyła, że Didrik przykłada ucho do drzwi, jakby coś za nimi usłyszał. Chwilę później wydało jej się, że ona też wychwyciła jakiś dźwięk, jakby sygnał budzika, choć możliwe, że zadzwonił w mieszkaniu rozmawiającej z nimi kobiety.