Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
37 страница из 110
Wielkie okna na ścianie w głębi pomieszczenia lśniły świeżo umyte, choć mieszkanie znajdowało się na jedenastym piętrze. Przeszklona ściana obok okazała się wyjściem na taras z widokiem na zatokę Faxa. Freyja podeszła i wyjrzała przez szklane drzwi. Na tarasie stał gustowny stół ogrodowy z krzesłami do kompletu. Zapewne były używane tylko latem, jeśli w ogóle. Na terenach nadmorskich pięknemu widokowi najczęściej towarzyszy wycie wiatru.
Gdziekolwiek spojrzała, z zaskoczeniem dochodziła do takiego samego wniosku: wszystko wyglądało tak, jakby z apartamentu nikt nie korzystał. Nie dostrzegła żadnych oznak zamieszkania: żadnej poczty na komodzie przy drzwiach wejściowych, nie do końca opróżnionych szklanek na stole, rozłożonych gazet albo książek na kanapie, żadnych skarpetek na podłodze.
Podczas gdy Freyja rozglądała się po salonie, Didrik zdjął kurtkę, przykucnął obok Siggiego i zaczął mu opowiadać o ozdobach na swoim ramieniu. Dała mu znak, że idzie sprawdzić, czy faktycznie w mieszkaniu nie ma nikogo innego. Didrik odpowiedział jej skinieniem głowy i zachęcił zaciekawione dziecko, żeby dotknęło jednego z tatuaży niepewnie wyciągniętym paluszkiem.