Читать книгу Dziennik śmierci онлайн
39 страница из 108
Garcia też odłożył swoje narzędzia i zaczął szpadlem odgarniać kamienie. Zauważył, że ziemia jest nienaturalnie ubita, co pozwalało przypuszczać, że ktoś już kopał w tym miejscu. Grunt nie był tak twardy, jak mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Detektywi spodziewali się, że będzie o wiele trudniej. Kopali ramię w ramię. Choć wyzwanie okazało się lżejsze, niż przewidywali, praca była męcząca i posuwali się naprzód bardzo wolno.
– Mówiłem, że nie będzie łatwo – wysapał Garcia i spojrzał na niebo. – Robi się ciemno, a nie pomyśleliśmy o wodzie.
Wydawało się, że zaczęli pracować całkiem niedawno, a słońce już zaczynało chować się za horyzontem.
– Tak, to był błąd. W ustach mam sucho jak na pustyni. – Hunter odłożył łopatę i sięgnął po czołówkę. – Pomęczmy się jeszcze pół godziny. Jeśli niczego nie znajdziemy, rano pójdziemy do kapitan Blake i przekonamy się, czy przyśle nam tu ekipę na podstawie tego, co mamy.
– Zgoda. Ale jeśli się nie zgodzi, i tak tu jutro przyjedziesz i będziesz kopał dalej, prawda?