Читать книгу Sprawa 1569 онлайн
35 страница из 111
Wisting przejechał ręką po włosach.
– Chcę, żebyście ugasili pożar – powiedział. – Jak najszybciej.
Dowódca straży spojrzał na niego.
– To zostało uzgodnione z waszą centralą operacyjną – powiedział i skinął głową na dwóch umundurowanych policjantów wysłanych na miejsce zdarzenia. – Technicy skończyli oględziny. To była usterka elektryczna. To, co zostało, nie ma już żadnej wartości. Towarzystwo ubezpieczeniowe nie będzie miało zastrzeżeń, że pozwoliliśmy, by dom doszczętnie spłonął. Wręcz przeciwnie.
– Kierują mną inne względy – odparł Wisting i wyjął z kieszeni komórkę, by niczego więcej nie tłumaczyć.
Strażak posłał mu pytające spojrzenie, lecz mimo to przywołał kolegę i wydał nowe rozkazy. Generator na wozie gaśniczym zmienił prędkość. Załogi wozów chwyciły węże strażackie i skierowały strumienie wody na płomienie. Drewno syczało i trzeszczało. Powietrze wypełniła szara para wodna.
Wisting odszedł nieco na bok i przyłożył telefon do ucha.
Po drugiej stronie odezwała się Dokken.
– Jestem na terenie posiadłości Kleiserów – zaczął.