Читать книгу Czerwony jeździec онлайн
36 страница из 123
Ale po co ten ambaras? To przecież prosta sprawa, Samojłow ma rację: wypadek przy pracy. Pełen hipodrom świadków.
Spojrzał nowemu biegłemu prosto w oczy i powiedział wesołym głosem zupełnie co innego:
– Tak. Do takiej solidnej i szybkiej pracy mało kto w tych murach jest zdolny. Całościowe badanie!…
Jego ton był tak pełen zachwytu i serdeczności, że maruda prychnął głośno. Najwyraźniej chciał jeszcze powiedzieć wiele rzeczy, ale zrezygnował.
– Znaleźliście coś ciekawego? – zapytał Zajcew.
A przez myśl przebiegało mu: „Dziwne, dziwne, dziwne”.
Tłuścioch znowu prychnął. Ale jednocześnie wskazał podbródkiem na kartki i powiedział pod adresem nieboszczyka:
– Wątroba jak u alkoholika. A przecież to sportsmen.
– A przyczyna śmierci? – Zajcew z zainteresowaniem przeglądał kolejne strony.
– Pęknięcie kręgów szyjnych. Na skutek uderzenia podczas upadku.
Żadnych niespodzianek. To skąd to zamieszanie?
Niewesołe uczucie niepokoju zrobiło się wyraźne jak migotanie latarni morskiej. Dziwne, dziwne, dziwne. Zamówić tak dokładną analizę i nakazać pracować przez całą noc mógł tylko ktoś ze ścisłego kierownictwa.