Читать книгу Czerwony jeździec онлайн
78 страница из 123
– Jak tylko zobaczyłam, że palisz światło, od razu się zerwałam – szepnęła Pasza, wsunąwszy głowę przez drzwi. – Pomyślałam sobie, znaczy się, że wrócił. A ty idź. Do swojego kąta. Idź. – Wypuściła chudą kobietę.
– Paszo, kto to jest? – spytał szeptem Zajcew, czując, że go trochę mdli, czy to od podłego piwa wypitego w towarzystwie Kolcowa, czy to ze zmęczenia, czy też z powodu tego, że właściwie nic dziś nie jadł. Ale przede wszystkim od tego, że poranne szaleństwo z najętą dla niego kucharką powróciło niczym melodia wraz z tym pytaniem. Cały ten dzień był szalony.
– Ja przecież mam już kucharkę – pozwolił sobie zauważyć, bo doceniał absurdalny humor.
– A to… Ona to, no tak. – Pasza zmieszała się na moment, ale po chwili dodała: – To jest niańka.
Zajcewa opuściła senność.
– Paszo, czyś ty zdurniała? Jaka znowu niańka?
– Mieszkać będzie u mnie w kącie. A płacić jej starczy kilka kopiejek i będzie zadowolona, no co? Parę kopiejek.
– Najęłaś mi kucharkę. A teraz niańkę?!
Zajcew poczuł, że nawet jak dla miłośnika absurdu to jest już nadto.