Читать книгу Niewierni онлайн
122 страница из 323
To, co się przed chwilą stało, wyzwoliło w Jaganie znane mu miłe uczucie podniecenia bojowego. Poczuł, że dwugłowy smok na jego plecach drży i lekko się porusza. Odsunął się więc od oparcia, by dać mu więcej miejsca.
– Kazak! Mołodiec Andriej! – Zaricki bez cienia dwuznaczności skomentował decyzję Jagana i było już oczywiste, że Jura Kosow jest w mniejszości. – Czyli co? Zaczynamy!
ssss1
Konrad wrócił ze spotkania z szefem Agencji na Miłobędzkiej w gorszym nastroju, niż był rano, kiedy tam jechał. Prosił o to spotkanie od kilku dni, bo sprawa pod kryptonimem „Zaraza” nabierała coraz szybszego tempa i nie mógł podejmować wszystkich decyzji sam. Ale szef wciąż był zajęty, jakby Karol Hamond niemal nic nie znaczył dla Agencji Wywiadu. Jakby wszystko inne miało pierwszeństwo. Konradowi trudno było to zrozumieć, bo po odejściu generała Pęka wydawało się, że może być już tylko lepiej.
Nie była to też kwestia osobistego stosunku nowego szefa do Konrada, bo znali się od kilku lat i chociaż nie było w tej znajomości ani krzty sympatii, to nie było też niechęci. Właściwie ich drogi zawodowe nigdy się ze sobą nie skrzyżowały. Biegły równolegle, jak drogi wielu innych.