Читать книгу Niewierni онлайн
120 страница из 323
Jagan obserwował Gruzowa i jednocześnie odciągnął zamek, który cicho zadźwięczał. Szybko ocenił, że sytuacja nie jest dobra, bo Gruzow zasłania mu motocyklistę, a drugi Czeczen stoi przed maską, poza zasięgiem strzału.
– Spokojnie! – powiedział bardzo cicho Zaricki.
Motocyklista wciąż uważnie obserwował samochód i Gruzowa. Po chwili dał mu znak automatem, żeby się zbliżył. Gdy ten był już półtora metra przed nim, kazał mu stanąć. Gruzow powoli wyjął swoją legitymację i wręczył motocykliście.
Chciał opuścić ręce, ale nie dostał pozwolenia.
– Zadzwoń do Fiołkina! – zaproponował.
– Nie bądź taki mądry, Ruski! Wiem, co mam robić – odparł sucho pewny siebie Czeczen.
Jedną ręką wyjął krótkofalówkę, nacisnął przycisk i z głośnika odezwał się skrzeczący, niezrozumiały głos. Przez chwilę motocyklista, nie spuszczając wzroku z samochodu i Gruzowa, rozmawiał z kimś po czeczeńsku.
Jagan zrozumiał tylko słowa „opel astra” i „Gruzow”. Upłynęło dokładnie dwie i pół minuty, zanim ponownie odezwała się krótkofalówka. Czeczen powiedział kilka słów, czegoś wysłuchał i w końcu się rozłączył. Oddał legitymację Gruzowowi, a pistolet schował pod kurtkę. Wrzucił nogą bieg i bez słowa odjechał. Po kilku sekundach ruszył za nim drugi motocyklista.