Читать книгу Niewierni онлайн
121 страница из 323
– No i co teraz?! Kurwa! – zaczął Kosow, gdy tylko Gruzow wsiadł do samochodu. – Zaraz pół Groznego będzie wiedziało, że czterech facetów z FSB stoi w tym gracie, i to akurat pod tym domem. Nie sądzisz, że Kadyrowa zainteresuje, co tu robimy? – ciągnął spokojnie i logicznie. – Czy ta nasza akcja ma jeszcze sens? Żaden Czeczen nie ufa drugiemu…
– Robimy tak, jak było zaplanowane! – przerwał mu zdecydowanie Jagan i schował swój automat.
W samochodzie zaległa cisza. Nie było najmniejszej wątpliwości, że wszyscy chcą kontynuować operację, bo namierzenie lokalu konspiracyjnego Muhamedowa kosztowało ich dużo pracy, pieniędzy i czasu. I mogło w końcu doprowadzić do rozbicia tej najniebezpieczniejszej, bo najinteligentniejszej grupy na Kaukazie, a może i w całej Rosji. Nie mówili o tym, ale każdy z nich wiedział, że powodzenie akcji może kiedyś uratować czyjeś życie. Rosyjskie na pewno – pomyślał Jagan.
Jura Kosow też tak myślał, ale był oficerem wywiadu, czyli działał w służbie, w której często forma przerasta treść, i dlatego czasami, w trudnych sytuacjach, stawiał niepotrzebne pytania. Trubow, Zaricki i Gruzow byli inni. Wiedzieli, że to misja bojowa i rozterki Jury, choć może i słuszne, nie popchną sprawy. Oczywiście wzrósł teraz stopień zagrożenia, ale w tej profesji to nie pierwszyzna.