Читать книгу Niewierni онлайн
190 страница из 323
Zanim napastnicy się zorientują, że taki cyrkowy numer jest w ogóle możliwy, będzie już na dole. To tylko dziesięć pięter.
W ciągu trzydziestu pięciu sekund dotarł do drugiego, skąd skoczył już na trawnik. Z góry nikt nie strzelał. Ruszył biegiem w kierunku parkingu i natychmiast zauważył dwóch mężczyzn w czarnych skórach, którzy stali przy wejściu na klatkę schodową.
Niezauważony zbliżył się na odległość dwudziestu dwóch metrów i oddał w biegu dwie krótkie celne serie. Potężne uderzenie kilkunastu pocisków 7,65 rzuciło tamtymi o ścianę.
Już miał przyspieszyć, lecz nagle się zatrzymał. Nie przebrzmiało jeszcze echo wystrzałów i nie opadł kurz po pociskach, gdy Jagan zawrócił i podszedł do wejścia.
Jeden z mężczyzn leżał na brzuchu, spod którego wypływała gęsta kałuża krwi. Jego ciało wciąż drgało, ale dla Jagana było oczywiste, że to koniec. Drugi, bardziej chłopiec niż mężczyzna, może dwudziestoletni, z otwartymi szeroko oczami, siedział oparty o ścianę i próbował coś mówić, ale z jego ust wydobywała się jedynie jasnoczerwona piana.