Читать книгу Niewierni онлайн
186 страница из 323
– Czyli oni nazywają się Amina, Rustam, Szamil i Asłan Bogajewowie?
– Tak.
Jagan przybliżył się do jego ucha.
– To przyjrzyj się uważnie, Zelimhan – wyszeptał.
Wyjął telefon, przez kilka sekund czegoś w nim szukał, po czym podsunął go pod nos przesłuchiwanemu.
Ahmetow podniósł na moment wzrok, spojrzał beznamiętnie i jeszcze niżej opuścił głowę. Dla Jagana to była wystarczająco czytelna odpowiedź.
– Gdzie oni teraz są?
– A skąd mam wiedzieć! – kłamliwie odparł Czeczen, ale zaczął się na poważnie zastanawiać, czy propozycja wyjazdu do Europy, przynajmniej na jakiś czas, nie jest w jego sytuacji najlepsza.
– Posłuchaj, capie! Na razie nic nie utargowałeś. Przypomnij sobie, gdzie oni są, i pospiesz się. Będę bardziej życzliwy…
– Poza twoim zasięgiem, Ruski – odparł niespodziewanie Zelimhan. – Dostali nowe paszporty i są już pewnie gdzieś w Polsce… a tam ich nie dostaniecie!
– Co tam robią?
– Mnie o to pytasz?! W ogóle… po co ci to wszystko?
– Chodź na chwilę – odezwał się niespodziewanie Gruzow.