Читать книгу Niewierni онлайн
235 страница из 323
Popowski był już spóźniony prawie piętnaście minut i kiedy wjeżdżał do podziemnego garażu, zauważył przed domem ubranego na czarno mężczyznę z jasnymi włosami związanymi w kucyk. Od razu pomyślał, że to musi być sierżant Trubow.
Jeżeli to on, to pierwszy sierżant specnazu z kucykiem, jakiego widziałem – pomyślał Michaił z pewną dozą uznania.
Wjechał z garażu windą na piąte piętro i ledwie zdążył zapalić światło, odezwał się domofon.
– Kto?
– Trubow.
– Piąte piętro – powiedział Popowski i pomyślał, że facet musi być wyjątkowo bystry, skoro wyczaił światło w oknie. Od razu go polubił.
Nie minęła minuta, kiedy zadźwięczał dzwonek do drzwi. Popowski z niedopiętym rozporkiem aż znieruchomiał między toaletą a korytarzem i z niedowierzaniem spojrzał na zegarek. To było po prostu niemożliwe, żeby Trubow wjechał windą tak szybko, ale zaraz pomyślał, że coś musiało mu się pokręcić.
Spojrzał przez wizjer, ale nikogo nie zauważył.
– Kto?
– Trubow.
Spojrzał jeszcze raz, ale dalej nikogo nie widział. Po chwili zdziwienia otworzył drzwi. I nie pomylił się. Stał przed nim wysportowany mężczyzna o ładnej rosyjskiej twarzy, z blond kucykiem, ubrany od stóp do głów w czerń bez stylu i smaku.