Читать книгу Niewierni онлайн
239 страница из 323
– Amina… Rustam… Szamil… Asłan… – I na drugiej ręce: – Bogajew… Ty jesteś nieźle popierdolony, Jagan! Naprawdę! – Uśmiechnął się szeroko i pokiwał z uznaniem głową.
– To Ciechy…
– Znaczy Czeczeni?
– Tak. Mają na sumieniu kilku moich kolegów. – Trubow nie zamierzał mówić o tym, co go spotkało jedenaście lat temu w spalonej wsi na Kaukazie. – Wyjątkowa bladź! Noo… lubią zadawać ból.
– Zaszli ci za skórę, skoro zrobiłeś sobie coś takiego… To też pewnie bardzo bolało – stwierdził naiwnie Popowski, nieświadomy rozmiarów smoka na plecach sierżanta.
– Żeby nie zapomnieć – spokojnie, bez cienia ironii rzucił Jagan. – Najstarsza to… – wyciągnął prawą rękę i dotknął palcem tatuażu – Amina, ma teraz jakieś dwadzieścia pięć lat, może więcej. Młodszy… – przesunął palec w dół – Rustam, około dwudziestu dwóch, i bliźniacy Szamil i Asłan, mniej niż dwadzieścia… chyba…
– Jednojajowi?
– Jacy? Aaa… nie wiem – odparł niepewnie Jagan. – No… ci ostatni.
– Co ty, kurwa?! Nie możesz zapamiętać paru imion czy co? – Popowski był wyraźnie zaskoczony. – To o tobie mówią, że jesteś Nexus?