Читать книгу Niewierni онлайн
240 страница из 323
– Nie, no… tak jakoś mam, że jak pamiętam twarz człowieka, to ni chuja nie mogę zapamiętać jego nazwiska, a jak… tego… no… pamiętam nazwisko, to nie twarz. Tak już mam. – Jagan wykrzywił usta i spojrzał niepewnie na Popowskiego. – Jaki Nexus? Co wy, pułkowniku?
– Dziwne! Coś z tobą nie tak, ale pies to trącał – odparł Michaił. – No dobrze. Czym ci się tak narazili? Wiesz, skąd pochodzą?
– Mówiłem, że trzeba im odpłacić za kilku kolegów… moich towarzyszy z Batalionu „Zachód”. Tej wsi, z której pochodzą, już nie ma. Nasi chłopcy trochę tam sobie poszaleli. I nasza flota powietrzna też. To było w okolicach Tałan-Jurtu. Jest jednak inna sprawa – Trubow przeszedł do sedna. – Niedawno byłem w Groznym. Mieliśmy namiar na mieszkanie konspiracyjne, taką dziuplę Muhamedowa…
– Tego Muhamedowa?
– Tego. I zrobiliśmy zasadzkę. Wpadł nam człowieczek od Muhamedowa, niejaki… nieważne zresztą. Wyjawił mi przy okazji, że Bogajewowie byli na wychowaniu u Muhamedowa, więc wiadomo, czego tam się uczyli. Z tego, co mówił jeniec, wynika, że musieli być przygotowywani do specjalnej roboty. Pewne jest, że gdzieś nam wypłyną, i to z fajerwerkiem.