Читать книгу 1793 онлайн
19 страница из 127
– Widziałem ją dzisiaj – mówi łagodnym głosem. – Widziałem twoją żonę przy kramie z rybami. Jest w ciąży. Ma już tak duży brzuch, że nie można tego ukryć.
Winge chwieje się na krześle i pierwszy raz podczas tej rozmowy patrzy powroźnikowi prosto w oczy.
– Czy była sama?
Roselius potwierdza skinieniem głowy i wyciąga dłoń, żeby ją położyć na ręce Wingego, którą ten szybko cofa. To, o czym przed chwilą pomyślał, przyszło nagle.
Zamyka oczy, żeby nad sobą zapanować. Przenosi się do miejsca, gdzie wszystko według jego uznania zwalnia. Jest teraz w swojej wewnętrznej „bibliotece”. Stoją w niej równo poustawiane książki i panuje całkowity spokój. Sięga po tom Owidiusza i wybiera na chybił trafił jakiś fragment tekstu: Omnia mutantur, nihil interit. Wszystko się zmienia, nic nie ginie. Właśnie takiego pocieszenia potrzebował.
Kiedy ponownie otwiera oczy, nie zdradzają żadnych uczuć. Z trudem stara się powstrzymać drżenie dłoni, ostrożnie odkłada łyżkę na swoje miejsce, odsuwa krzesło i wstaje od stołu.