Читать книгу 1793 онлайн
50 страница из 127
Winge rzuca okiem na stos listów, jeden z nich bierze do ręki, przebiega jego treść obojętnym wzrokiem i odkłada go na miejsce. Norlin zdejmuje perukę, ciska ją na stos papierów i znowu zaczyna się drapać u nasady włosów.
– Pojawiły się pogłoski, że Reuterholm szuka już mojego następcy.
– Kto ma nim zostać?
– Podobno zwrócił się do Ullholma. Myślę, że znasz go aż nadto dobrze.
– Czy wiesz, jak długo zostaniesz na stanowisku?
– Nie, ale jeśli pan baron coś postanowi, stara się postawić na swoim. Nie muszę chyba dodawać, że Ullholm nie pozwoli ci kontynuować zadania, które ci zleciłem. Dlatego sprawa zrobiła się pilna.
Winge unosi dłoń i zaczyna przecierać spuchnięte powieki. Jest tak zmęczony, że przed oczami tańczą mu niewyraźne kropki.
– Jestem ostatnią osobą, której powinieneś przypominać, że zostało nam niewiele czasu.
Norlin wskazuje Wingemu krzesło i prosi go, aby usiadł. Otwiera drzwi na korytarz i głośno woła, żeby ktoś mu przyniósł kawy. Obowiązek wykonania tego polecenia spada na najbliżej stojącą osobę. Naczelnik policji wydaje z siebie głębokie westchnienie i siada naprzeciwko Wingego.