Читать книгу 1793 онлайн
45 страница из 127
Budynek ma dziwny, asymetryczny kształt, jedna ściana jest przechylona na bok. Stoi między katedrą św. Mikołaja a pustą działką, na której wciąż straszą reszki wyburzonego niedawno Bollhuset1.
O tak wczesnej porze policjanci mijają się na schodach z interesantami. Winge obserwuje z niesmakiem dwóch prostaków zatrudnionych przez policję. Teuchler i Nystedt z trudem wloką ze sobą jakiegoś człowieka w porozrywanej koszuli. Siniaki na jego twarzy i pęknięte wargi świadczą o tym, że przed chwilą przyznał się do tego, o co został oskarżony. Sekretarz Blom, który tak jak Winge obserwował tę scenę, zauważa go i demonstracyjnie wznosi oczy do nieba. Od zniesienia takich metod przesłuchiwania upłynęło ponad dwadzieścia lat, ale Teuchler i Nystedt najwidoczniej niczego się nie nauczyli.
Ci, którzy znają Wingego ze słyszenia i z widzenia, a nie znają go osobiście, na jego widok spuszczają wzrok. Winge wie, że kiedy ich minie, znowu będą się na niego gapić. Wchodząc schodami na górę, zauważa, że nikt nie wpadł jeszcze na pomysł, aby zdjąć ze ściany tarczę herbową poprzedniego naczelnika policji. To dla niego kolejny dowód na nieporządek, jaki zapanował od czasu, gdy król Gustaw przeniósł się do swoich przodków.