Главная » 1793 читать онлайн | страница 53

Читать книгу 1793 онлайн

53 страница из 127

Cardellowi też się to malowidło nie podoba, zwłaszcza że zgodnie z warunkami umowy zawartej z Geddą musi być przez cały czas trzeźwy. W karczmie pełni funkcję kogoś w rodzaju wykidajły. Jego zadanie polega na tłumieniu awantur w zarodku, co dzięki rozwiniętym mięśniom nie jest takie trudne. Robi to za szylinga tygodniowo, a za każdą udaną interwencję dostaje dodatkową prowizję. Na co dzień pracuje jako pomocnik strażnika miejskiego, ale otrzymuje tak niskie wynagrodzenie, że nie da się z niego wyżyć, i dlatego z zadowoleniem przyjął propozycję zarobienia kilku dodatkowych groszy. Siedząc na ławie, po raz tysięczny czuje na sobie spojrzenie, jakim obrzuca go swoimi pustymi oczodołami kościotrup. Cardell drapie się po głowie i wkłada do ust prymkę tytoniu.

Instynkt mu podpowiada, że ta noc nie przyniesie nic dobrego. Z drugiej strony czuje się tak, jakby czegoś się spodziewał. Po zachodzie słońca w lokalu panuje złowieszcza atmosfera. Goście wykłócają się ze swoimi kompanami, siedząc nad kubkami i kielichami, a gdy w gęstym tłoku ktoś kogoś przypadkiem popchnie albo potrąci, od razu wybucha awantura. Cardell musi co chwilę interweniować i przemawiać ludziom do rozsądku. Niestety, nikt go nie słucha albo nie rozumie. Goście uspokajają się dopiero wtedy, kiedy chwyta ich za kark, unosi z podłogi i wyrzuca na ulicę.

Правообладателям