Читать книгу 1793 онлайн
95 страница из 127
– Mamy prawa i zasady, aby poskramiać takie instynkty u tego, kto je okazuje.
Thatcher wybucha śmiechem zza chmury tytoniowego dymu.
– W takim razie wasz system źle funkcjonuje. Sam jestem tego wymownym przykładem. Wasz kraj zbankrutował. Gdyby poczta funkcjonowała lepiej, zostałbym być może na czas uprzedzony i mógłbym zapobiec swojemu upadkowi. Tutaj nikt nie pyta, co mam na sprzedaż, więc żeby nie wracać do kraju z niezałatwioną sprawą, musiałem sprzedać mój towar ze stratą. Dołóżcie do tego chciwość waszych celników i ich lepkie ręce, do których przykleja się mnóstwo dukatów, przewagę i spryt moich konkurentów i długi wobec tych, którzy za mnie poręczyli. Jestem zgubiony, panie Winge. Czy widzieliście, czym byłem zajęty, zanim mi przeszkodziliście?
– Tak. Ładowaliście ołów do czegoś, co przypominało sejf.
– Jak sądzicie, dlaczego ktoś miałby coś takiego robić?
Winge kiwa głową i spuszcza wzrok. Zastanawia się, czy śmierć ma zapach albo jakąś inną cechę, dzięki której tak łatwo wyczuwa jej obecność, i czy ta specyficzna wrażliwość jest owocem charakteru jego pracy, czy raczej stanu, w jakim się akurat znajduje.